środa, 22 grudnia 2010

Przyjazd do UK - pierwszy tydzien

A więc moje życie w Wielkiej Brytani zaczęlo się następujaco:
Po roku szukania pracy w Polsce, moi znajomi przyjechali na wakacje do Polski (po spędzeniu 6 miesięcy w Angli). Opowiadali jak to fajnie tam jest, jak szybko można znalezc pracę i jak wyglada tam standard życia w porownaniu do polskiego. Ponieważ zawsze chcialam wyjechac do Angli, dzieki nim nadażyla się okazja. Oczywiscie musialam przedstawic tę opcje rodzicom i swojemu chlopakowi, ktory nie za bardzo palil się do tego żeby zostawic kolegow i wyjechac gdzies w swiat za lepszym życiem. Jednakże rodzicom ten plan się bardzo spodobal i dolożyli staran żebysmy wyjechali. Tak więc, w lutym 2006 roku rozpoczęla się moja przygoda w Wielkiej Brytani. Wylecielismy pod koniec lutego, jesli dobrze pamiętam to byl piatek, tak że mielismy caly weekend na zaznajominie sie z nowym terytorium, zanim wzielismy sie do szukania pracy. Oczywiscie wzięlismy ze soba oryginaly i tlumaczenia szystkich potrzebnych dokumentow, takich jak: swiadectwa szkolne, referencje z pracy itp.
Pierwszym miejscem naszego pobytu bylo male miasteczko - Long Eaton, niedaleko Notthingham, gdzie mieszkalismy z naszymi znajomymi i ich wspolokatorami. Dom byl ladny i duzy (z czterema duzymi sypialniami na 1 pietrze) z malym ogrodem. Okolica cicha i spokojna. Wszystko wydawalo sie takie dziwne budynki (architektura angielska rożni sie od polskiej i to bardzo), ulice; nawet przystanki autobusowe zupelnie inne niż dotychczas mi znane. Gdy wyszlismy z chlopakiem poraz pierwszy na zwiedzenie miasteczka musielismy wziasc mapę ze soba, ponieważ wszystkie ulice i budynki w naszej okolicy wygladaly tak samo. Po weekendzie postanowilismy się wybrac do wiekszego miasta - Derby, ktore leży okolo 16 km od Long Eaton; w celu poszukiwania pracy. Tak więc, zaczely sie spacery po agencjach pracy, i wypelnianie aplikacji. Już w pierwszym dniu szukania dowiedzialam sie, że jest praca od zaraz tylko potrzebuje dwie referencje z poprzedniej pracy, nieważne czy z polski czy angli. Pomyslalam co za pech bo ja mialam tylko jedna. Aczkolwiek kobieta podsunela mi mysl i powiedziala, że wczesniejszy pracodawca może przeslac ja mailem. Dzięki temu, że ojciec mial sklep - mialam ekspresowo zalatwiona referencję. Przetlumaczona i przeslana w ciagu kilku dni zalatwila mi prace. Fakt, że na poczatku to byla praca w fabryce, ale za dużo większe pieniadze, niż przykladowo zarabia urzednik skarbowy w Polsce (ja mialam okolo 1,000 funtow na miesiac, przy przeliczniku z 2006 roku to bylo okolo 6,000zl, poczas gdy pracujac w urzedzie skarbowym zarabia sie max 1,200zl na miesiac, po dlugim stażu pracy można bylo dojsc do 1,600zl - i to wszystko). Poza tym, w Angli za 1,000 funtow można się samemu utrzymac, miec samochod i jeszcze zostaje na male co nieco, a gdzie w polsce za 1,000zl to zrobisz? Za 6,000zl to i owszem, ale kto tyle zarabia. Tak więc, po pierwszym tygodniu ja mialam już pracę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz